Śledzie z suszonymi śliwkami to rewelacyjne połączenie słonego i słodkiego smaku. Śledzie przygotowałam ze śliwkami kalifornijskimi, dzięki temu są bardzo delikatne. Sprawdzony przepis, który polecam Wam nie tylko na Wigilię, choć u nas to jeden ze świątecznych faworytów. Na pewno warto spróbować.     
składniki:
500 g filetów śledziowych a'la matias
2 duże cebule
1/4 szklanki oleju 
100 g suszonych śliwek kalifornijskich
200 g koncentratu pomidorowego
1 łyżka płynnego miodu
1/2 łyżeczki gorczycy 
1 mały listek laurowy
2 kulki ziela angielskiego
pieprz 
wykonanie:
Śledzie moczę w zimnej wodzie, raz na 
godzinę wymieniając ją na świeżą. Czas moczenia uzależniam od smaku 
śledzi - im bardziej słone, tym dłużej muszą się moczyć. Kiedy smak jest
 już dla mnie odpowiedni osuszam filety papierowym ręcznikiem i kroję na
 kawałki.
 
Cebulę kroję w piórka i przesmażam na 
oleju - krótko, żeby się tylko zeszkliła. Dodaję pokrojone w paseczki śliwki. Dokładam przyprawy, miód i koncentrat, mieszam i 
duszę jeszcze kilka minut. Odstawiam do ostygnięcia.
W słoiku układam warstwami kawałki 
śledzi oraz przesmażoną cebulę z pomidorami i śliwkami. Czynność tę 
powtarzam aż do wyczerpania składników. Zakręcam słoik i odstawiam do 
lodówki na co najmniej 24 godziny.


 
