Niby
zwykły, a jednak wyjątkowy, być może dlatego, że jadany tylko czasami.
Smakuje wyśmienicie, zwłaszcza jesienią i zimą. Smalec z domowego
przetopu. Z cebulką, jabłkiem i drobnymi, chrupiącymi skwarkami. Do tego
świeże domowe pieczywo, kiszony ogórek i... czasem nic więcej nie potrzeba na pyszne śniadanie.
1/2 kg słoniny bez skóry
2 średnie cebule
1 małe jabłko (dałam antonówkę)
2 łyżeczki soli
majeranek (ilość według uznania, ja daję dość dużo)
wykonanie:
Słoninę
kroję bardzo drobno (nie przepadam za zbyt dużymi skwarkami) i wytapiam
na wolnym ogniu. Co jakiś czas mieszam, żeby podsmażała się
równomiernie. Po około 20 minutach, gdy skwarki zaczynają się złocić
dodaję drobno pokrojoną cebulę i sól. Smalec potrzebuje kolejnych 20
minut "pyrkania". Kiedy cebula jest już miękka dodaję jabłko obrane ze
skórki i starte na drobnych oczkach oraz majeranek. Jeszcze tylko 20
minut i domowy smalec jest gotowy :-) Czekam, aż trochę ostygnie i przekładam do słoiczków. Zamykam i przechowuję w lodówce do 2 tygodni. Polecam :-)